Witam!

Nazywam się Natalia Pietkun, z wykształcenia jestem psychologiem, a od lat pracuję jako terapeuta.

Od 2008 roku prowadzą prywatny gabinet "Ab Intra", który znajduje się we Wrocławiu, przy ulicy Kłodnickiej 29/9, do którego zapraszam osoby poszukujące pomocy w problemach takich jak uzależnienie, depresja, anoreksja, bulimia, nerwica, syndrom DDA.

Zapraszam do lektury poniższych wpisów, które są po części własnego autorstwa, po części znalezione w sieci lub dodane przez zaprzyjaźnione osoby.

Proszę o komentarze oraz odwiedzenie strony ab-intra.pl.

niedziela, 21 czerwca 2009

Alkoholizm i współuzależnienie

Alkoholizm jest chorobą, która dotyka każdego członka rodziny. Dla dzieci problemem staje się nie tylko pijący rodzic, ale także rodzic niepijący - współuzależniony. Alkoholik jest w dużym stopniu osobą przewidywalną i dzieci szybko uczą się czytać w nim jak w otwartej księdze. Wszystkie stany emocjonalne i nastroje alkoholika stają się niejako rutyną - wiadomym staje się kiedy można wykorzystać pijącego rodzica, aby uzyskać zgodę na coś, na co normalnie nie można by liczyć, jest także jasne kiedy schodzić mu z drogi. Z drugiej strony rodzic współuzależniony staje się nieprzewidywalny. W jednej chwili robi awanturę o picie grożąc rozwodem, za chwilę tłumaczy alkoholika przed pracodawcą, dalszą rodziną, akceptując w coraz większym stopniu zachowania, które powinny być niedopuszczalne.

Alkoholizm ma często większy wpływ na życie osoby trzeźwej, niż jej lub jego pijącego partnera lub partnerki.

Ten problem dobrze obrazuje historyjka o żabie opowiadana w niektórych grupach terapeutycznych. Jeżeli wrzucisz żabę do wrzątku - ta natychmiast z niego wyskoczy. Jeżeli włożysz ją do chłodnej wody, a potem zaczniesz podgrzewać całe naczynie, żaba pozostanie w wodzie nawet to momentu, w którym zostanie żywcem ugotowana. Ponieważ stopniowy wzrost temperatury trudniej zauważyć, zwłaszcza gdy następuje bardzo powoli. W alkoholizmie jest tak samo - zaczyna się od sporadycznych wyskoków i niewłaściwych zachowań, kilka lat później te niewłaściwe zachowania stają się normą i chlebem powszednim, do tego stopnia, że nawet nie muszą być usprawiedliwiane. Pojawia się chaos, sytuacje, które kilka lat wcześniej byłyby nie do pomyślenia.

Osoby współuzależnione wyrabiając w ten sposób tolerancję dla alkoholika, zaczynają żyć po to, aby chronić pijącego. Ukrywanie wstydliwych sytuacji, kłamstwa - coraz większe, coraz częściej, wszystko po to, aby zewnętrzny świat nie mógł dostrzec szaleństwa i chaosu panującego w takiej rodzinie. Takie ochranianie alkoholika przed konsekwencjami jego uzależnienia prowadzi do sytuacje, w której dla wszystkich wygodniej jest, aby uzależniony dalej pił.

Osoby współuzależnione mogą rozpocząć własną terapię niezależnie od samego alkoholika. Dzięki temu nakręcanie spirali kłamstwa może się skończyć, i pozwoli uzależnionemu wreszcie stawić czoło konsekwencjom swoich czynów.

1 komentarz:

  1. Leczę swoje współuzależnienie. Robię to dla siebie, mojego uzależnionego syna i reszty rodziny. Rodzice też zachowują się jak te żaby we wrzątku, dlatego tak długo nie zauważają, że w ich rodzinach dzieje się źle. Najgorsze jest poczucie winy, że nie uchroniło się dziecka przed piekłem uzależnienia.
    Pozdrawiam,
    magoch

    OdpowiedzUsuń